czwartek, 15 maja 2014

Przeziębione dziecko i pierwsza wizyta u lekarza UK

Wczoraj pierwszy mój test angielskiej służby zdrowia. Mała m jakoś nagle zaniemogła, wysoka temperatura ,ból gardła i silne wypieki na buzi,brak apetytu i co najważniejsze dość poważne osłabienie . Ponieważ ostatnio słyszałam o przypadkach szkarlatyny postanowiłam udać się z młodą do lekarza. Powiem Wam szczerze,że chciałam również sprawdzić jak wygląda wizyta u GP (General Practicioner  - lekarz pierwszego kontaktu) w razie (odpukać tfu,tfu..) innych nagłych przypadków.

Rejestracja w naszej przychodni możliwa jest jedynie w godzinach 12.30-13.00 codziennie ,a zatem aby umówić się na wizytę po godzinach rejestracji mój mąż musiał zadzwonić na linię tzw Emergencies (tłum. nagłe wypadki). Bez problemu zostaliśmy umówieni na wizytę jeszcze tego samego dnia.




Umówieni byliśmy na konkretną godzinę ,zostaliśmy od razu przyjęci bez czekania,bez kolejek itp. Pani doktor dziecko osłuchała, sprawdziła gardło i  przejrzała uszy . Okazało się,że jest jedynie infekcja  i jeśli się przez weekend nie pogorszy, nie ma się o co martwić. Żadnych recept , Pani jedynie zaproponowała słynny jako lekarstwo na wszystko w Anglii  :D paracetamol,który podałam już wcześniej aby zbić gorączkę, ku uciesze wspomnianej Pani doktor.

W Polsce w sumie miałam podobnie. Od lat leczymy się rodziną sami ,a lekarze służą głównie do wypisywania antybiotyków i osłuchania oskrzeli i płuc,bo do tego brakuje mi wiedzy :). Różnica polega na tym ,że w PL dość łatwo jest wyleczyć wszelkie drobne schorzenia (zapalenia oka, stłuczenia, dolegliwości gastryczne itp) ,a w Anglii niestety często pacjenci zanim trafią do specjalisty albo dostaną logiczny lek mija na tyle dużo czasu ,że coś co można było wyleczyć w 2 dni przeradza się w groźna infekcję  i nie rzadko kończy się szpitalem .

Żyję jednak nadzieją,że może uda mi się tutaj spotkać na swojej drodze samych dobrych lekarzy  i nie będę musiała  wypisywać historii mrożących krew w żyłach :)

Dziecko po nocy czuje się dobrze , paracetamol pomógł :D , więc Pani doktor  miała rację. A ja jestem spokojniejsza,bo już wiem co gdzie i jak, w razie .. :)



3 komentarze:

  1. Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź! :)
    Pocieszyłaś mnie, że z pracą nie jest tak ciężko, bo muszę przyznać, że naprawdę się tym zamartwiałam.
    Widziałam ten wpis o przewozie kociaka i te różne paszportowo-weterynaryjne procedury znam, ale najbardziej się martwię tym mieszkaniem. Może nie powinnam się aż tak martwić :) będzie co ma być. Mam a propos tego jeszcze jedno pytanie odnośnie czegoś, co spędza mi sen z powiek :P
    Bez referencji od poprzedniego landlorda nikt nie wynajmie nam "osobnego" mieszkania, tak? Szczerze mówiąc bardzo mnie przeraża myśl o współdzieleniu z kimś kuchni, o łazience nie wspominając... :D Da się to jakoś ominąć?
    Odnośnie pieniędzy - znowu mi dzięki Tobie ulżyło ;) Jak podliczyłam sobie wydatki typu mieszkanie + wszystkie rachunki + jedzenie to pewnie pochłoną jedną pensję, a może i część drugiej. A potem chwila zastanowienia i "zaraz, zaraz! w najgorszym razie nadal zostaje co najmniej 500 funtów z drugiej" :D Na co dzień w Polsce też strasznie oszczędzamy z narzeczonym, nawet na głupim jedzeniu, bo ciężko się utrzymać z jednej wypłaty i moich studenckich groszy. Więc jak tylko sytuacja mieszkaniowo-kotowa po przyjeździe będzie ogarnięta, mam zamiar wyruszyć na jakieś zakupy ;) Choć jeden raz kupić coś naprawdę ekstra :)
    O EKUZie czytałam, muszę pojechać do NFZ dowiedzieć się o szczegóły. A ktoś z twoich znajomych załatwiał może ostatnio NIN? Bo czytałam, że trzeba na niego czekać około 6-8 tygodni, a to przecież też utrudni szukanie pracy :<
    Dużo zdrowia i pozdrowienia dla Córy :) I również trzymam kciuki za to, żeby angielska służba zdrowia okazała się godna zaufania ;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wynajęciem mieszkania może faktycznie być problem. Myśmy organizowali przez agencję, koszt sprawdzenia 100 funtów. Ale mój mąż miał już podpisany kontrakt (jeszcze jak był w PL). Być może da się coś zorganizować w inny sposób - niestety w tej kwestii nie pomogę. O NIN się nie martw. Na czas oczekiwania na przyznanie numeru otrzymuje się NIN tymczasowy.

      Usuń
  2. Dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń