poniedziałek, 28 września 2015

Walia - wspinaczka na Moel Siabod

Wspinaczka to może za duże słowo ,ale nie powiem - podejście dało nam całkiem nieźle w kość.

Jadąc do Parku Snowdonia ciężko zdecydować co wybrać na początek. Ja miasteczko wybrałam losowo. Nie chciałam zapuszczać się zbyt daleko na zachód. Pogoda była mocno niepewna,więc chcieliśmy choć trochę podejrzeć Walię w miarę blisko od Liverpoolu i póki nie padało.

Pomimo chmur i mgły ,która niestety zabrała nam cały widok ze szczytu uważam ,że naprawdę warto zwiedzić Snowdonię. Jest tam po prostu przepięknie. Rozległe widoki ,cisza,spokój. Idealne warunki dla wszystkich tych ,którzy kochają górskie wędrówki.

Aby wejść na Moel Siabod 872m npm wystartowaliśmy z niezwykle urokliwego miasteczka Capel Curig. Po drodze spotkaliśmy wielu turystów - mała m wysłuchała wielu komplementów,że taka mała a daje sobie radę.

To był naprawdę udany wypad. A w mojej głowie już się tli plan na kolejna wyprawę w Snowdonii.


niedziela, 27 września 2015

Dlaczego prowadzę bloga

Wchodząc dzisiaj na pocztę zauważyłam nowe komentarze ,czy tez właściwie jakieś mądrości życiowe ,o które nikogo nie prosiłam.

Stąd właśnie ten post ,w którym może wyjaśnię po co ten blog istnieje.

Ten blog jest moim emigracyjnym pamiętnikiem. zamieszczam w nim moje spostrzeżenia, opisuję sytuację z jakimi się tutaj spotykam, wklejam sporo zdjęć,które sama robię. Robię to dla siebie,dla bliskich i dla tych ,którzy tak jak ja dwa lata temu, szukają odpowiedzi na temat emigracji. Nie wnikam nigdy głęboko w dany temat. Opisuję tylko to z czym ja się zetknęłam.
A zatem tak to prawda - tam gdzie mieszkacie (czy też planujecie mieszkać) Wy drodzy czytelnicy może być inaczej. Inaczej działa np council w Bedfordshire, Cambridgeshire czy też Hampshire. W każdej szkole panują inne zasady ,w różnych hrabstwach sa różne ceny itd.

Chętnie rozmawiam na temat moich postów, odpowiadam na maile  - ALE... nie mam zamiaru wdawać się w dyskusje czy to co robię jest słuszne czy też nie.
Naprawdę jestem juz dużą dziewczynką i serdecznie dziękuję za troskę o moją osobę,ale dam sobie radę.

Chcesz się poużalać ,skrytykować wszystkich Polaków mieszkających za granicą - to nie tutaj. Zrób własnego bloga i tam napisz co cię boli.

Przy okazji dziękuję moim stałym czytelnikom . Dzięki Waszemu wsparciu i miłym słowom prowadzenie tego bloga wciąż ma sens.

czwartek, 24 września 2015

Jedziemy nad morze

Dzisiaj mała foto relacja z naszego wakacyjnego wypadu do Liverpoolu.

Liverpool nie cieszy się wśród naszych rodaków zbyt pochlebnymi opiniami,mi osobiście jednak to miasto się bardzo spodobało. To co zachwyca mnie najbardziej to jego umiejscowienie - blisko zarówno do morza jak i gór. Otoczony trzema wielkimi Parkami narodowymi - Snowdonia w Walii , Peak District  i Yorkshire Dales.

Trzy dni to za mało na zwiedzenie wszystkiego. pogoda na szczęście dopisała na tyle ,że udało się wykonać to co zamierzaliśmy  - czyli wypad na plażę ,do Walii i zwiedzenie pobieżne miasta  .

Na plażę wybraliśmy do miasteczka New Brighton,znajdującego się po drugiej stronie rzeki Mersey na półwyspie Wirral. Aby do niego dotrzeć, jechaliśmy  jednym z dwóch  tuneli pod rzeką. Przejazd jest płatny 1.25 .

Cały półwysep jest całkiem fajnym miejscem ,jest tutaj spokojniej i czyściej niż w samym Liverpoolu. Promenada nad morzem jest niezwykle urokliwa,a sama plaża robi wrażenie. Byliśmy akurat w porze odpływu i  w niektórych miejscach plaża wcinała się w głąb morza na kilkadziesiąt metrów (jak nie więcej). Na piasku znaleźliśmy mnóstwo małych krabów i muszli. Mała m była zachwycona. Ja zresztą też. Nie przypuszczałam ,że aż tak bardzo tęsknię za plażą,którą w Gdańsku miałam na wyciągnięcie ręki.

Dzisiaj fotki właśnie z New Brighton  - zapraszam do oglądania.


poniedziałek, 14 września 2015

Pierwszy dzień w angielskiej szkole

W końcu nadszedł tak długo oczekiwany przez moje dziecko dzień - pierwszy dzień w angielskiej szkole !

I jak się podobało? Było "bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo,bardzo fajnie ! "  - takie słowa usłyszałam od małej m kiedy odbierałam ja ze szkoły.

Rano kiedy szłyśmy razem na autobus , zastanawiałam się nad tym czy sobie poradzi ,czy jest dobrze ubrana i czy wszystko ma co mieć powinna. Dwa dni temu były co prawda u nas w domu nauczycielki młodej,wyjaśniały co nieco  - ale w Anglii nie zawsze wszystko jest tak oczywiste :).

Jedną z rzeczy ,która okazała się nie lada wyzwaniem było skompletowanie ubranka. Ubrania do szkoły są niby dostępne juz od lipca w wielu marketach ,można je również zamówić online ,ale....
No właśnie - ale .

 Każda szkoła ma swoje wymagania co do stroju,zarówno do codziennych zajęć jak i zajęć PE (czyli WFu). Dostałam niezłą nauczkę za swoja opieszałość - wydawało mi się,że wszystko kupię od ręki  i zaczęłam pomalutku kupować wszystko dopiero któregoś tam sierpnia. Okazało się,że wiele rzeczy było juz niedostępnych i tak : nie było danego koloru,danego rozmiaru,danego fasonu. Spodenek np np PE szukałam przez 3 tygodnie - były dostępne w wielu sklepach ,ale inny kolor :P. Dres do ćwiczeń to mój ulubiony temat. O całości w wymaganym kolorze i fasonie mogłam zapomnieć,ostatecznie kupiłam spodnie w jednym sklepie a bluzę zamówiłam na Ebayu (z czego bluza jest na 5-6 lat,bo na 4-5 już nie ma ).

Nie wiem czy tak jest wszędzie ,czy jest to kwestia tej właśnie konkretnej szkoły - ale muszę przyznać,że napociłam się co niemiara aby wszystko było dokładnie takie jak życzy sobie dyrekcja. Gwoli ciekawostki, już pierwszego dnia nauczycielka małej m poprosiła mnie abym kupiła jednak inna butelkę na wodę, bo.... "normally, we use different kinds of bottles" .

Jak wygląda przykładowa wyprawka do szkoły angielskiej (dla dziewczynki) :

kolory każdej rzeczy ustala szkoła
- sukienka
- spódnica z zakładkami
- spodnie
- bluzki białe z kołnierzykiem i krótkim rękawem
- bluzki białe z kołnierzykiem i długim rękawem
- bluzki białe polo
- bluzki białe T-shirt (na zajęcia PE)
- cardigan
- bluzka /sweterek
- rajstopy
- skarpetki białe
- buty czarne codzienne
- buty tenisówki na PE
- szorty na PE
- dres na PE

- torba na książki
- torba na strój do PE
- butelka na wodę

- naklejki na ubrania

Koszt takiej wyprawki to ok. £100  . Wszystko zależy od jakości odzieży. Np cardigan w Tesco kosztuje 7 a niemal identyczny tylko na zamówienie z logo szkoły - 14. 

W szkole małej m obiady są za darmo do 2 klasy włącznie. Jak z ich jakością dowiem się dopiero jutro ,bo jeszcze w piątek zamknięta była stołówka. 


Jak wyglądał zatem pierwszy dzień szkoły?


Zbiórka pod klasą młodej była o 8.40. Wtedy właśnie 2 główne nauczycielki otworzyły bramkę i zaczęły wpuszczać do klasy. Każde dziecko wchodziło pojedynczo ,Pani je witała a mama lub tata dostawali upominek do szkoły - torebkę kawy,czekoladę,ciasteczka i opakowanie chusteczek aby otrzeć łzy  rozstania :). I tyle . Bye,bye ,see you later


Kiedy wróciłam po córkę o 15.15, była cała rozpromieniona. Dowiedziałam się,że cały dzień się bawili  - malowali,tańczyli, bawili się w ogródku w piaskownicy i oglądali także bajki. W czasie krótkiej przerwy dostali poczęstunek w postaci mleka i owoców. Nie wiem jak mała m się z nimi dogadała,ale Pani była zadowolona i powiedziała ,że wszystko jest ok i ,że za jakiś czas córa na pewno zacznie rozumieć i mówić. 


A mi spadł kamień z serca,bo martwiłam się ,że będzie płacz :D


poniedziałek, 7 września 2015

Koniec lata

Witajcie drodzy czytelnicy po kolejnej długiej przerwie. Chyba w końcu będę mogła zacząć uzupełniać wpisy na blogu. Nigdzie już nie wyjeżdżamy w tym roku, mała m idzie na dniach do szkoły,a ja mam nadzieję,że znajdę jakąś pracę. Zależy mi na tym aby zacząć w końcu rozwijać mój angielski .

Jutro wizyta nauczycielki ,zdam Wam po nim relację jak takie spotkanie wygląda.
Dzisiaj z kolei zdjęciowe podsumowanie moich polskich wakacji.

Spędziłam w Polsce miesiąc czasu ,z czego 2 tygodnie na południu Polski w Szklarskiej Porębie. Pierwszy raz byłam w Karkonoszach. Piękne góry, wspaniałe widoki. Przeszliśmy w trójkę łącznie 160km. Najdłuższą trasę zrobiliśmy  z Karpacza do Szklarskiej Poręby - 21km. Jestem dumna z mojej córki ,że dała radę dotrzymać nam kroku. Nie wiem sama skąd 4 latka bierze tyle sił :). Polecam Sudety  - genialne miejsce na wędrówki i odpoczynek.

Na powrocie byliśmy również w Pradze,ale o tym w oddzielnym poście