Wspinaczka to może za duże słowo ,ale nie powiem - podejście dało nam całkiem nieźle w kość.
Jadąc do Parku Snowdonia ciężko zdecydować co wybrać na początek. Ja miasteczko wybrałam losowo. Nie chciałam zapuszczać się zbyt daleko na zachód. Pogoda była mocno niepewna,więc chcieliśmy choć trochę podejrzeć Walię w miarę blisko od Liverpoolu i póki nie padało.
Pomimo chmur i mgły ,która niestety zabrała nam cały widok ze szczytu uważam ,że naprawdę warto zwiedzić Snowdonię. Jest tam po prostu przepięknie. Rozległe widoki ,cisza,spokój. Idealne warunki dla wszystkich tych ,którzy kochają górskie wędrówki.
Aby wejść na Moel Siabod 872m npm wystartowaliśmy z niezwykle urokliwego miasteczka Capel Curig. Po drodze spotkaliśmy wielu turystów - mała m wysłuchała wielu komplementów,że taka mała a daje sobie radę.
To był naprawdę udany wypad. A w mojej głowie już się tli plan na kolejna wyprawę w Snowdonii.
Blog o życiu na emigracji w Anglii. Życie codzienne,trudności,radości i wszystko co jest związane z życiem na obczyźnie. Polacy w Anglii. Staram się przedstawić Anglię trochę od innej strony niż stricte emigracyjnej. Jestem uzależniona od wędrówek ,poznawania nowych miejsc, próbowania lokalnych przysmaków a przede wszystkim od robienia zdjęć.
Etykiety
- atrakcje turystyczne (32)
- Bedford (8)
- czas wolny (44)
- Formalności w Polsce (2)
- formalności w UK (12)
- imprezy (3)
- kuchnia (3)
- Londyn (2)
- Polska (2)
- praca w UK (1)
- shopping (4)
- służba zdrowia w UK (5)
- spacery po UK (38)
- szkoła w UK (2)
- transport (1)
- zwyczaje Anglików (7)
- życie codzienne w UK (18)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeżeli już byłaś tak daleko to polecam zobaczyć Barmouth, piękna miejscowość nad morzem ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie. Z pewnością tam zawitam jeśli będę w pobliżu. Pozdrawiam :)
Usuń