Najpierw mój mąż wziął druki rejestracyjne dla mnie i mojej córki . Druk dla każdej przychodni jest inny dlatego go nie wklejam. Musiałam uzupełnić dane adresowe ,etniczne i zaznaczyć czy choruje na jakąś przewlekłą chorobę.
Z tymi drukami udałam się do przychodni. Pani w okienku miała własne formularze, do których przepisywała dane ,które przyniosłam. Było parę dodatkowych pytań : jakie jest moje rodzinne miasto, kiedy przyjechałam do UK. Do tego Pani poinformowała nie ,że jeśli będę chciała skorzystać z ich usług ,muszę się zarejestrować z dwudniowym wyprzedzeniem. Otrzymałam także książeczkę informacyjną o samej przychodni i przyjmujących w niej lekarzy.
That's all moi drodzy.
Nie musiałam pokazywać dowodu,ani numeru ubezpieczenia, nie zapytano mnie nawet czy jestem osobą pracującą.
cześć Kasiu :)
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak się cieszę, że znalazłam Twojego bloga! 27.06 lecę do Anglii, a dokładnie to zamieszkam w Bedford! :) podoba Ci się miasto? czekam na nową notkę!
:). Miasto jest ok . Zależy to oczywiście w pewnej mierze również od dzielnicy w jakiej się mieszka. Mam to szczęście ,że mieszkam w okolicy dość spokojnej w pewnej odległości od centrum . W porównaniu jednak z moim rodzinnym miastem Gdańskiem ,Bedford prezentuje się dość skromnie :). Do wpisu zabieram się powoli :D,wciąż zwiedzam wszystko i ciężko mi usiąść i w końcu coś napisać . Obiecuje poprawę :)
OdpowiedzUsuń