Wróciłam cała i zdrowa. Lot powrotny dostarczył mi odrobinę wrażeń - tuż po starcie zatrzęsło porządnie samolotem we wszystkie strony,brrr.
Na południu pełnia zimy. Mieliśmy pełen przekrój pogody - słońce, zadymki śnieżne, trzaskający mróz a nawet odwilż i drobniutki deszcz. Nie udało nam się wszystkiego zrealizować głownie przez busy,które niestety w tym okresie jeżdżą jak jeżdżą. Po 40 minutach czekania w mrozie odechciewało nam się skutecznie większych eskapad :/. Ale co wyszło to wyszło ,swój pierwszy pobyt zimą w górach uznaję za udany. Nie odważyłam się na narty ,ale za to mała m odbyła parę lekcji i najwyraźniej jej się to spodobało - obiecała,że mnie kiedyś nauczy jeździć :D.
Wracam do swojej angielskiej rzeczywistości a Was zapraszam do oglądania fotek.
Widok na Hawrań z Murzasichla |
Okolice Furmanowej |
Na szlaku na Wielki Kopieniec |
Murzasichle - mistrz drugiego planu Hawrań |
Kominiarski Wierch widok z doliny Chochołowskiej |
Kościelec |
Hala Gąsienicowa - Kościelec w tle |
Zejście w stronę Kuźnic - Skupniowy Upłaz |
Kolejne świetne zdjęcia. :) Ja nie przepadam za zimą, choć na fotkach prezentuje się cudnie. Nigdy też nie byłam zimą w (polskich) górach, kiedyś na pewno będę musiała to nadrobić.
OdpowiedzUsuń