sobota, 27 września 2014

O lekarzu co ma USG w dłoni

Witajcie moi drodzy po dłuższej przerwie :)

Po raz trzeci w tym roku udało mi się wyjechać z małą m do Polski. Spędziłam tam 10 miłych  dni ,pogoda dopisała - jednym słowem był to bardzo udany wyjazd.

Do Polski jechałam jednak z ciężkim sercem ponieważ czekała mnie wizyta u lekarza a wynik badania mógł zaważyć na moim życiu.

Od początku.
Parę miesięcy temu zauważyłam u siebie na nodze małą opuchliznę.Łudziłam się ,że to może od jakiegoś uderzenia,że zniknie itd. Nie zniknęło jednak ,a na dodatek po dokładnym wymacaniu okazało się ,że w moim udzie znajduje się jakiś guz. Na sama myśl co to może być cierpła mi skóra i zlewała fala gorąca. A ,że jestem mega panikarą i histeryczką ws zdrowotnych dopadła mnie deprecha  i wielki strach przed badaniami.
Wzięłam się jednak w garść i postanowiłam iść z tą sprawą do mojego GP czyli lekarza pierwszego kontaktu. Przy okazji chciałam pokazać jeszcze jedna sprawę ,zmianę skórną która mam od wielu lat na drugiej nodze.

Po telefonicznym umówieniu wizyty wybrałam się do mojej przychodni. W gabinecie najpierw wywiad przeprowadziła ze mną pielęgniarka. Wypytywała o to kiedy się to pojawiło , czy rośnie ,czy boli itp. Była bardzo uprzejma i miła. Zapytałam się co z tą drugą sprawą i tu dowiedziałam się,że ogólnie obowiązuje zasada "one visit one problem" (jedna wizyta jeden problem/schorzenie),ale może skoro to dotyczy jednej części ciała to doktor zrobi wyjątek :).

W końcu w gabinecie pojawiła się pani doktor.



 Pielęgniarka przekazała wszystko co razem spisałyśmy a lekarz przystąpiła do badania. Pomacała to miejsce (ledwo dotknęła) ,zapytała czy boli po czym orzekła ,że to nic takiego. Pytam w takim razie co to jest. A ona na to ,że to może powstało po uderzeniu i się nie wchłonęło ,pewnie jakiś krwiak czy coś tam ..... Zapytałam czy może jakieś usg rentgen? A ona udzieliła mi porady roku - mam obserwować czy rośnie i gdyby się tak stało ,że pewnego pięknego dnia zauważę ,że się powiększa to wtedy mam przyjść.
Co do drugiej nogi to spojrzała przelotnie i przepisała maść ze sterydami.

Powinno mi ulżyć,a zamiast tego czułam się jeszcze gorzej. Mam siedzieć i codziennie sprawdzać czy ten guz rośnie czy nie??? A jak będzie mu przybywał milimetr miesięcznie to jest powód do niepokoju czy nie? I czy ja to  w ogóle zauważę? Ehhh....

Postanowiłam zbadać się  w Polsce. Moi rodzice znaleźli dobrego specjalistę,umówili wizytę  i tak dotarłam w końcu do dobrego lekarza ,który mi wszystko wyjaśnił.

Okazało się,że ten guz to tłuszczak ,że nie ma 1cm jak myślałam tylko 2. Że mam go skontrolować za 3 miesiące ,bo jeśli będzie się rozrastał to trzeba go wyciąć ,a wcześniej przeprowadzić biopsje aby mieć pewność ile tkanki należy wyciąć i czy aby na pewno składa się tylko z tłuszczu. W każdym razie lekarz powiedział ,że takich spraw nie zostawia się ot tak. Że guzki ,które u siebie wykrywamy należy badać. Jeśli to byłby nowotwór złośliwy im wcześniej zostanie wykryty tym lepsza szansa na skuteczne leczenie.

Co do drugiej zmiany - dermatolog wymroził mi ją ciekłym azotem. Powiedziała mi ,ze mogłabym to sobie smarować do bólu i tak by nie zniknęło ,a może nawet po którymś specyfiku zrobiłabym sobie krzywdę.

Szkoda słów ............



1 komentarz:

  1. no niestety tam podobno tak jest. moja znajoma tez miala po prostu sterydy przepisane i wio :/

    OdpowiedzUsuń