Piszę o pierwszej sprawie,która okazała się dla nas problematyczna a można było tego uniknąć i wyrobić dokumenty przed wyjazdem męża.
Chodzi mianowicie o dokument dla dziecka w tym konkretnym przypadku paszport.
Udałam się w pierwszej kolejności do Urzędu Stanu Cywilnego po odpis aktu urodzenia a właściwie po 2 odpisy - do paszportu odpis zupełny, a do formalnych spraw w Wielkiej Brytanii odpis wielojęzyczny. Obydwa odpisy otrzymałam ekspresowo :), przemiła Pani odpowiedziała na wszelkie pytania. Otrzymanie odpisów było bezpłatne
Tak więc pierwsza sprawa przebiegła bez zakłóceń.
Trochę gorzej było z samym paszportem a mianowicie ze złożeniem wniosku o jego wydanie.
Okazało się,że na wydanie paszportu potrzebna jest zgoda obydwu rodziców. Niby logiczne,ale nie pomyślałam o tym w ogóle a i kiedy spisywałam dokumenty potrzebne mi do złożenia wniosku nie było tam takiej informacji.
Nie byłoby tematu gdyby mój mąż był na miejscu ,pojechalibyśmy oboje (dziecko do 5 roku życia nie musi być obecne) i cześć. No,ale był 1800km dalej :/.
Do sedna - aby wniosek mógł zostać przyjęty ,a jeśli drugi rodzic znajduje się za granicą wymagane jest dołączenie takiej zgody pisemnie poświadczonej konsularnie bądź notarialnie. Okazało się,że najbliższa wizyta w polskim Konsulacie w Londynie możliwa jest dopiero za 2 miesiące :/ , koszt przyjazdu do Polski zależny od cen przewoźnika (ale wiadomo z dnia na dzień te ceny nie są wcale korzystne,jak przy rezerwacji z wyprzedzeniem) . Pozostał zatem notariusz. Zrobiliśmy to tak ,że mąż udał się do polskiego notariusza (ważne : musi byc to NOTARY PUBLIC a zgoda opatrzona klazulą Apostille). Wybraliśmy polskiego notariusza abym nie musiała biegać w Polsce po tłumaczach przysięgłych ,bo to znowu czas no i kolejne pieniądze. Usługa notariusza kosztowała nas 60 funtów.
Przy składaniu wniosku Pani nawet nie spojrzała na akt urodzenia i prosiła aby zabrać z powrotem ,bo oni mają wszystko w komputerze. Domyślam się jednak,że gdybym nie miała tego dokumentu okazałby się potrzebny :D
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Na paszport czekaliśmy 10 dni.
Blog o życiu na emigracji w Anglii. Życie codzienne,trudności,radości i wszystko co jest związane z życiem na obczyźnie. Polacy w Anglii. Staram się przedstawić Anglię trochę od innej strony niż stricte emigracyjnej. Jestem uzależniona od wędrówek ,poznawania nowych miejsc, próbowania lokalnych przysmaków a przede wszystkim od robienia zdjęć.
Etykiety
- atrakcje turystyczne (32)
- Bedford (8)
- czas wolny (44)
- Formalności w Polsce (2)
- formalności w UK (12)
- imprezy (3)
- kuchnia (3)
- Londyn (2)
- Polska (2)
- praca w UK (1)
- shopping (4)
- służba zdrowia w UK (5)
- spacery po UK (38)
- szkoła w UK (2)
- transport (1)
- zwyczaje Anglików (7)
- życie codzienne w UK (18)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz